Kilka miesięcy temu na naszym
rynku pojawiła się nowa polska marka zajmująca się produkcją naturalnych
kosmetyków. Marka ta dostępna jest w aptekach oraz w sklepie producenta. Z
oferty Be Organic miałam okazję wypróbować peeling do ciała, który aż w 98,5% skomponowany został na bazie
naturalnych składników. Uwielbiam peelingi oraz kosmetyki apteczne więc byłam
ciekawa właśnie tego konkretnego produktu;) Hasłem przewodnim be organic jest be natural, be you. Jakiś czas temu marka zaprezentowała się również w Dzień Dobry TVN.
Opis producenta
Regularne usuwanie zrogowaciałego
naskórka przyspiesza regenerację komórek skóry, wygładza i wyrównuje jej koloryt. Be organic Peeling do ciała OLEJ ARGANOWY & SŁONECZNIK natychmiastowo
poprawia kondycję skóry, aktywnie oczyszcza, nawilża, redukuje blizny i
rozstępy. Zawarte w kosmetyku naturalne łagodne ścierniwa: cukier trzcinowy i
sól morska delikatnie wygładzają, wspomagają wchłanianie składników odżywczych
i pozostawiają uczucie jedwabistej miękkości.
Składniki:
- OLEJ JOJOBA (nawilżenie),
- OLEJ ARGANOWY (ujędrnienie),
- OLEJ SŁONECZNIKOWY (ochrona),
- OLEJ NAGIETKOWY (regeneracja),
- CUKIER TRZCINOWY (oczyszczenie),
- SÓL MORSKA (wygładzenie)
Moja opinia
Opakowanie
Peeling zapakowany został w dość duże kartonowe
biodegradowalne pudełko. Wewnątrz czekała na mnie miła niespodzianka w postaci
nasion rukoli. Bardzo trafione, ponieważ akurat lubuję się w rukoli, zatem na
pewno zasadzę:) Sam peeling występuje w prostym, plastikowym słoiczku o
pojemności 250ml. Jego szata graficzna zdecydowanie nawiązuje do stylu eko
wszak marka na taką właśnie się kreuje. Słoiczek jest wygodny, nie ma problemów
z jego odkręceniem, a produkt można wykorzystać do samego końca.
Konsystencja i
zapach
Na pierwszy rzut oka konsystencja wygląda
na twardą i zbitą. W rzeczywistości peeling jest bardzo miękki, plastyczny i
gęsty, dzięki czemu ma dobrą przyczepność do dłoni, a jego cząstki nie kruszą
się i nie opadają na dno wanny zamiast lądować na ciele;) Aplikacja peelingu
przebiega więc bezproblemowo. Zapach jest przyjemny, ale nie zniewalający.
Określiłabym go jako świeży i naturalny. Gdzieś w tle wyczuwalna jest subtelna
woń słonecznika. Zapach utrzymuje się na skórze jeszcze przez kilka minut po
zastosowaniu peelingu. Na szczęście woń ta jest subtelna i nie kłóci się z
balsamem czy też perfumami;)
Działanie
Za złuszczanie w peelingu Be organic
odpowiada sól morska oraz cukier trzcinowy. Ja preferuję peelingi typowo cukrowe, ale zdarza mi się również
sięgać po te solne lub cukrowo-solne gdyż lubię sobie urozmaicać pielęgnację. Niektóre peelingi z dodatkiem soli morskiej porafią szczypać i piec po aplikacji na skórę. Na szczęście w tym przypadku nic takiego nie
zaobserwowałam, choć akurat nie miałam żadnych podrażnień na ciele. Dzięki
swojej miękkiej, wyjątkowo plastycznej konsystencji peeling bardzo przyjemnie
się rozprowadza po ciele i nic się nie marnuje. Podczas masowania skóry
peelingiem ciało zostaje otulone przyjemną, lekko oleistą warstewką. Nie jest
to jednak żadna parafina, a wyłącznie naturalne oleje więc pod względem składu produkt
ten powinien zadowolić nawet najbardziej wymagające osoby. Po zmyciu peelingu na ciele nie pozostaje żadna tłusta warstwa. Moc peelingu
określiłabym jako średnią. Nie jest to ani bardzo łagodny zdzierak ani
agresywny. Po użyciu peelingu ciało jest bardzo gładkie, miękkie i lekko nawilżone. W
moim przypadku idealnie przygotowane na przyjęcie balsamu, ponieważ ja nawet po
delikatnie odżywczym peelingu lubię dodatkowo użyć lekkiego balsamu;) Ci bardziej leniwi
mogą sobie jednak już ten balsam darować. Skóra na pewno nie będzie wysuszona. Ze
względu na właściwości odżywcze produkt ten można zastosować również do peelingowania
dłoni. Nie należy jednak tego robić jeśli niedługo wcześniej usuwaliśmy skórki
wokół paznokci lub mamy jakieś ranki, ponieważ wtedy ze względu na zawartość soli
peeling mimo wszystko może trochę zaszczypać. Produkt ten będzie dobrą propozycją dla ekomaniaczek i nie tylko;)
Peeling dostępny jest w sklepie Be Organic oraz w aptekach np. Doz.pl.
Koszt produktu waha się w granicach 49 – 58zł. Oprócz peelingu w ofercie marki
znajdziemy jeszcze 6 innych produktów.
Znacie Be Organic?
wróżyłam jej sukces i się nie pomyliłam, z polecenia wiem, że mają też świetne kremy :)
OdpowiedzUsuńKremów nie miałam, ale słyszałam rożne opinie.
UsuńLubię takie gęste peelingi ,zapach też brzmi zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, ja bym się chętnie skusiła na masełko do ciała.
OdpowiedzUsuńMasła też byłam ciekawa, ale ostatecznie na początek postawiłam na peeling:)
Usuńpeelingów nigdy za mało :D
OdpowiedzUsuńZa dużo też lepiej nie:D ale chyba nigdy mi się nie zdarzyło żebym nie miała żadnego :)
UsuńUwielbiam peelingi, fajnie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling, bardzo przyjemnie się go używało, polubiłam się z nim.
OdpowiedzUsuńNie pogardziłabym tym peelingiem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie peelingi ;)
OdpowiedzUsuńSuper się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam naturalne peeling, właściwie odkąd je wypróbowałam, ciężko mi używać czegoś z plastikowymi drobinkami. Zdecydowanie wole jednak te cukrowe, solne czasem potrafią nieźle dopiec ;)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię te naturalne choć i innych próbuję:) Wolę też cukrowe, ale lubię czasem urozmaicić;)
UsuńChętnie bym go wypróbowała, choć też generalnie wolę peelingi cukrowe :) mimo to, solne czasem zdarza mi się kupować, zwłaszcza te z welness&beauty lubię ;) ciekawi mnie ta marka, nie powiem :)
OdpowiedzUsuńNo od czasu do czasu człowiek potrzebuje czegoś innego:) Wellness zdecydowanie wygrywa zapachem:)
UsuńMam kilka kosmetyków tej firmy i jestem zadowolona, duży plus za skład., który na poczatku mnie zachęcił, wpisuje na listę peeling mam nadzieje ze spisze się mu mnie idealnie: *
OdpowiedzUsuńZachęcający opis, ja też uwielbiam peelingi. Aktualnie kończę SPA Resort dr Eris i jest świetny, jak cała seria zresztą:) Natomiast ten który pokazałaś tez ciekawy, ja lubię te olejkowe peelingi. Mam jeszcze ochotę spróbować Stenders, Clochee i Organique.... dużo tych zachcianek:)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym go wypróbowała:) ostatnio wąchałam i wpadła mi w nos seria Japan:) A te z Organique to moje ulubione. Gorąco polecam Aniu!:)
UsuńUwielbiam takie marki, opakowania i całą magię z tym związaną! :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też lubię tą całą otoczkę:)
UsuńZdecydowanie bardziej przemawia do mnie niż fikuśne neony ;)
UsuńA u mnie to różnie bo mam nieco eklektyczne podejście:) Ale te są takie bardzo eko no i te nasionka miły gest:D
UsuńNie miałam nigdy produktów tej firmy, jednak kiedyś bardzo chciałabym ich wypróbować :)
OdpowiedzUsuńpeeling brzmi ciekawie, ale peelingi solne są zupelnie nie dla mnie :) szczypieeeeee!
OdpowiedzUsuńTo prawda niektóre są szczypiące... Ale akurat z tym było ok.
UsuńMuszę kiedyś wypróbować ;) Nie miałam jeszcze żadnego produktu tej marki :)
OdpowiedzUsuńta marka idzie jak burza :-) czytałam mnóstwo pozytywnych opinii o tych kosmetykach, muszę je w końcu wypróbować
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z Be Organic. Peeling kusi, ale póki co muszę wykorzystać ten co mam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze:)
UsuńBardzo ciekawa i trafiona w takim przypadku niespodzianka w postaci nasion, dosyć kreatywny pomysł i idzie w zgodzie z ideą marki. Peeling ciekawy, fajnie, że jest aż tak naturalny. :)
OdpowiedzUsuńDzięki ale ma argan ;x
OdpowiedzUsuńJa tam Argan bardzo lubię, służy mi:)
UsuńSłyszałam o kosmetykach tej firmy i kuszą coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńNo i jestem skuszona ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię be organic, a peeelingi to moje ulubione kosmetyki zawsze. :D
OdpowiedzUsuńDaj! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba za całość :) będę chciała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńja myślałam, że te nasiona rukoli w tym peelingu pełnią rolę drobinek złuszczających, później doczytałam, że są one do zasadzenia :P
OdpowiedzUsuńteż wolę peelingi cukrowe od solnych, chociaż i takie zdarza mi się użyć:)
Szczerze to trochę bym się wkurzyła gdybym musiała coś dosypywać do peelingu :D
UsuńJa lubię solne peelingi choć faktycznie potrafią szczypać - uwielbiam ten z firmy FM :) A ten wygląda jeszcze lepiej - może następnym razem :)
OdpowiedzUsuńJa oferty FM zupełnie nie znam:)
UsuńJa także bardzo lubię rukolę :) A sam peeling prezentuje się bardzo interesująco, zresztą jak cała oferta marki! Nie jestem może ekomaniaczką, ale lubię kosmetyki z dobrym składem i chętnie poznam bliżej propozycje Be Organic :)
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem w pełni ekomaniaczką, ale lubię takie produkty :)
UsuńTeż preferuję typowo cukrowe peelingi, ale ten też wydaje się być przyjemny :) Akurat oglądałam fragment DDTVN o tej marce :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie oglądałam, ale słyszałam o tym:D
UsuńLubię takie "eko" pomysły - też jestem fanką rukoli ;p więc chętnie bym przygarnęła :D
OdpowiedzUsuńskład jest miodzio bardzo mi się podoba, ale dopiero co niedawno kupiłam peeling z bielendy i w sumie się polubiliśmy :D
OdpowiedzUsuńPewnie golden oils?:)
Usuńtak i bardzo mi się podoba no ale już się zaczynam powtarzać:)
UsuńTeż byłam z niego zadowolona:)
UsuńMam ich mleczko do demakijażu, które spisuje się bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuńprzydałby mi sie:)
OdpowiedzUsuńTakie peelingi to ja lubię :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten peeling przypadłby mi do gustu i spełnił moje oczekiwania :) Czuję się skuszona !
OdpowiedzUsuńKonsystencja jest taka jaką ja lubię najbardziej. Pokochałabym ten peeling ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy byłabym z niego zadowolona, muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej marki ale prezentuje się zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie peelingi, czuje sie skuszona do zakupu :)
OdpowiedzUsuńOj, ja z pewnością jestem leniwa w kwestii nawilżania. Jeśli więc peeling wystarczy zamiast balsamu, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale wygląda ciekawie... :) Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńNieeee, szczerze mowiac pierwsze slysze o tej marce. Ale wiesz ja to jestem w erze sredniowiecza jesli chodzi o pielegnacje, porownujac sie z Toba :D
OdpowiedzUsuńMi pierwszy raz wpadło w oko u Obsession, chyba latem... Hehe;) średniowiecze;)
Usuńjeszcze nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńbardzo zachęcasz tym postem :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten peeling może być za słaby.
OdpowiedzUsuńZ Be Organic znam/poznaję trzy produkty: peeling do twarzy mimo bardzo drobnych drobinek potrafi moją skórę zaczerwienić po części, o serum pod oczy wyrabiam sobie opinię, natomiast krem do twarzy w działaniu jest b. dobry jednak zatyka mi pory na brodzie:(
OdpowiedzUsuńLadniutki sklad ma, chetnie bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńPeeling raczej nie dla mnie, ale moja mama bardzo lubi takie olejkowe cuda :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
O, to to jest peeling! Świetnie się prezentuje, skład powala, zapach też może być ciekawy - czego chcieć więcej :)
OdpowiedzUsuńMarki jeszcze nie znam ale fajny pomysł z dodawaniem nasionek :)
OdpowiedzUsuń