Jak już nieraz wspominałam jestem
maniaczką żeli pod prysznic. Zużywam mnóstwo tego typu produktów i lubię gdy
jest kolorowo i pachnąco;) Jeszcze w październiku zużyłam żele pod prysznic
Lirene. Oba były soczyście owocowe.
Chciałoby się rzec idealne na lato, ale dla mnie były równie przyjemne
jesienią;) Nigdy bowiem nie rozgraniczam zbyt mocno zapachów na typowo letnie i
wiosenne oraz jesienne i zimowe;) Dla mnie owocowe zapachy w chłodne dni są
czymś w rodzaju namiastki lata;)
Lirene żel pod prysznic Brzoskwiniowy Deser
Opis producenta
Żel pod prysznic dokładnie
oczyści, odżywi i zregeneruje skórę, pozostawiając ją idealnie gładką i miękką
w dotyku. Ekstrakt z brzoskwini, bogaty w minerały i witaminy, wygładza skórę.
Ekstrakt z miodu zapewnia optymalny poziom nawilżenia. Zmysły przepełni
zniewalający zapach dojrzałej brzoskwini, a Ty będziesz orzeźwiona i pełna
energii przez cały dzień.
Moja
opinia
Brzoskwiniowy deser umieszczony
został w dość wysokim 400ml opakowaniu. Ja preferuję opakowania 250-300ml i podejrzewałam,
że tak duża pojemność może mi się trochę znudzić;) Jednak nic z tego gdyż
uporałam się z nim dość szybko (razem z siostrą bo żeli używamy zwykle na
spółkę). Butelka jest przezroczysta więc poziom zużycia mamy pod kontrolą.
Opakowanie zamykane jest na zatrzask, który trochę hałasuje podczas otwierania
i zamykania;) Zapach nie zdążył mi się znudzić, ponieważ mocno przypadł mi do
gustu. Kiedyś miałam wersję o zapachu grantu i miłości nie było, ale
brzoskwinia to jest to! Zapach jest bardzo apetyczny. Mi przypomina świeżo
rozkrojoną brzoskwinię, jest słodki i jednocześnie z lekko kwaśną i cierpką
nutą. Jak dla mnie bardzo realistyczny. Niekiedy miałam ochotę go spróbować,
ale zapewne wtedy czar by prysł;) Żel ma pomarańczową barwę, a jego konsystencja
jest średnio gęsta w kierunku gęstej i nie przelewa się przez palce. Dobrze się pieni i łatwo
spłukuje. Po użyciu ciało jest gładkie i nie wysuszone, ale wskazane jest
użycie balsamu gdyż żel sam w sobie nie nawilża. Żel zawiera SLS więc nie
każdemu będzie odpowiadał. Ja na szczęście nie mam z tym problemów. Nie
odczuwałam żadnego dyskomfortu w postaci podrażnienia czy swędzenia. Zatem
jeśli skład Wam nie straszny i lubicie zapach brzoskwini – gorąco polecam!
Koszt żelu wynosi ok. 12zł/400ml
dostępny jest w większości drogerii i niekiedy można go kupić w promocyjnej
cenie.
Lirene Shower Olive żel + oliwka pod
prysznic z mango
Opis producenta
Żel intensywnie nawilża oraz
poprawia kondycję skóry, chroniąc ją przed wysuszeniem. Dzięki zawartości wosku
z mango wzmacnia barierę naskórka, hamuje utratę wody, działa nawilżająco i
zmiękczająco. Specjalnie dobrane składniki sprawiają, że żel pozostawia na
skórze warstwę ochronną. Niezwykle odświeżający zapach owoców cytrusowych dba o
Twój wspaniały nastrój.
Bezpośrednio po zastosowaniu żelu 60% badanych odnotowało poprawę nawilżenia skóry, a u 73% skóra stała się bardziej delikatna i miękka w dotyku.
Bezpośrednio po zastosowaniu żelu 60% badanych odnotowało poprawę nawilżenia skóry, a u 73% skóra stała się bardziej delikatna i miękka w dotyku.
Moja opinia
Żel Lirene Shower Olive
otrzymujemy w buteleczce o pojemności 250ml czyli mojej ulubionej;) Opakowanie
również posiada zamknięcie typu klik, które jednak hałasuje mniej niż to w
wersji brzoskwiniowy deser. Jest po prostu delikatniejsze w obyciu. Zapewne przez
mniejszy gabaryt. Butelka ma zielonkawy kolor, ale również możliwa jest
obserwacja zużycia. Na początku myślałam, że to żel jest zielony. Jednak
okazało się, że to tylko butelka. Sam żel jest przezroczysty, a jego
konsystencja średnio gęsta. Kiedy po raz pierwszy otworzyłam żel byłam nieco
zaskoczona, ponieważ nie pachniał jak mango. Jego woń wyraźnie przypominała bardzo
przyjemną mieszankę owoców cytrusowych. Wszystko się wyjaśniło gdy przeczytałam
opis producenta, który deklaruje właśnie obecność typowo cytrusowej nuty;) Zapach
bardzo przypadł mi do gustu. Kojarzył mi się ze słonecznym latem więc nie
narzekałam;) Żel Shower Olive jest produktem, który oprócz substancji myjących
zawiera oliwkę. Ma on więc być produktem typu 2w1. Skład żelu jest dość krótki,
ale nie uchodzi za naturalny. Oprócz oliwki z mango zawiera również parafinę i
SLS. W moim przypadku takie składniki nie powodują jednak problemów więc nie
narzekałam. Żel dobrze oczyszcza skórę i nie podrażnia. Skóra jest zdecydowanie
bardziej gładka niż po tradycyjnych żelach, wyczuwalne jest subtelne uczucie
nawilżenia i przyjemna miękkość skóry. Ja jednak najczęściej dodatkowo i tak
nakładałam balsam;) Chyba, że się spieszyłam. Wtedy nie nakładałam i też
wielkiego spustoszenia na ciele nie doznałam;) Chętnie wrócę do tego żelu
zwłaszcza, że zapach idealne trafia w mój gust. Dostępne są jeszcze dwie wersje zapachowe, ale one mi się z kolei nie podobają.
Koszt żelu wynosi ok. 7-8zł.
Również można go dostać w większości drogerii.
Niestety nie miałam żelu z Lirene, ale ten brzoskwiniowy deser brzmi kusząco :))
OdpowiedzUsuńPierwszy żel na pewno chcę wypróbować :) Również lubię tego typu produkty więc żele leją się u mnie litrami :D. Nad drugim się zastanowię ;)
OdpowiedzUsuńhehe oj tak leją się litrami to dobrze powiedziane:D
UsuńOby dwa bym z chęcią powąchała;D Też nigdy nie rozgraniczałam takich zapachów na pory roku:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty z tej firmy , żelu z oliwką jeszcze nie miałam ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś Lirene i też byłam zadowolona:****
OdpowiedzUsuńLubię kupować żele i też mam manię na ich punkcie. Te od Lirene podobają mi się a SLSy krzywdy mi nie robią :-)
OdpowiedzUsuńLubię kupować żele i też mam manię na ich punkcie. Te od Lirene podobają mi się a SLSy krzywdy mi nie robią :-)
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że na dobrą sprawę sls mało kogo podrażniają. Osobiście znam niewiele takich osób.
UsuńJa ogólnie lubię kosmetyki Lirene - często u mnie goszczą :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem maniaczką żeli pod prysznic. Od Lirene jeszcze nie miałam, ale gdzieś widziałam jak ktoś narzekał na ich składy :) Mi osobiście SLS nie przeszkadza, ale chyba jednak wolałabym ten żel z oliwką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mi osobiście też sls nie przeszkadza, ale wolę uprzedzić tych, którzy muszą unikać:)
UsuńBardzo lubię żele Lirene pięknie pachną i nie podrażniają mojej skóry :)
OdpowiedzUsuńTen drugi znam, faktycznie ma cudny zapach :) Też dostałam jakieś żele Lirene, będę je niebawem testować bo mam otwartego coś innego. Mam nadzieję, że SLS nie narobi mi szkód, coś moja łuszczyca ostatnio zupełnie nie daje o sobie znać :) Mam nadzieję, że jak najdłużej to potrwa! :)
OdpowiedzUsuńTe, które dostałaś mi się za bardzo nie podobają pod względem zapachu, ale te, które opisałam bardzo na plus subiektywnie dla mnie rzecz jasna:) No oby było ok choć pamiętam, że Ty zawsze na Lirene narzekałaś;)
UsuńW liceum uczulił mnie ich krem, ale poza tym w sumie większych ekscesów nie było ;) teraz poznałam sporo nowości i nie powiem, marka mnie do siebie przekonała. Żałuję tylko, że wycofali taki wybielający tonik, podobał mi się, kupiłam go sobie chyba w wakacje :)
Usuńchyba nigdy nie miałam żelu pod prysznic lirene, zawsze mi jakoś z nimi nie po drodze;)
OdpowiedzUsuńWypróbowałam z wielką ochotą ten pierwszy <3
OdpowiedzUsuńMi również SLS nie szkodzi więc kupię :)
Obydwie propozycje są bardzo kuszące :)
OdpowiedzUsuńNa brzoskwinkę narobiłaś mi ochoty ;)
OdpowiedzUsuńsmakowita jest:D
UsuńLubię Lirene to chętnie bym wypróbowała, zwłaszcza przy takich zapachach. :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te żele z Lirene!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te żele z Lirene!
OdpowiedzUsuńOwocowe zapachy mogłyby mi towarzyszyć cały rok, zaciekawiła mnie ta brzoskwinia:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie, najczęściej wybieram te owocowe i czasem np kawa albo jakaś czekolada;)
UsuńNigdy nie miałam żadnego żelu z Lirene;)
OdpowiedzUsuńTen ''deserowy'' zapach musi być piękny :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten żel z oliwka i byłam z niego bardzo zadowolona. Wersji brzoskwiniowej nie miałam okazji jeszcze używać ale bedę o niej pamiętać;)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie zapachy.
OdpowiedzUsuńKilkakrotnie miałam do czynienia z żelami z Lirene i naprawdę bardzo je lubię ;)
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi:)
Usuńostatnio nałogowo kupuję Lirene, ale tych produktów jeszcze nie mam... no to kupię... :D
OdpowiedzUsuńhaha będzie do kolekcji;)
UsuńTeż lubię żele moja mam chyba kupiła ostatnio jakiś lirene i bardzo ładnie pachnie. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię brzoskwiniowe zapachy najlepiej połączone z mango. Nie potrafię się takim połączeniom oprzeć. :-)
OdpowiedzUsuńnie znam tej serii, ale żel+oliwka przemawiają do mnie :-)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tylko inna wersje zapachową i zapachy to dla mnie plusy tego produktu.:)
OdpowiedzUsuńmiałam z tej pierwszej serii kilka żeli i byłam zadowolona. Cudowne zapachy
OdpowiedzUsuńWybrałabym ten żel z mango :)
OdpowiedzUsuńTen drugi już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPierwszy jest bardzo kuszący :)
OdpowiedzUsuńlubię produkty z Lirene, maja ładne zapachy jesli chodzi o żele :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy tych żeli, gruszka to mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńOgólnie lubię kosmetyksy Lirene. Tych żeli akurat nie miałam, jednak wezmę je pod uwagę jak wykończę swój zapas z Bingo Spa :)
OdpowiedzUsuńznam żele Lirene, kiedyś miałam kilka rodzajów i bardzo dobrze je wspominam. Fajne, nawilżające i ładnie pachnące:)
OdpowiedzUsuńNiby czesto je widze ale jakoś nigdy nie wpadły mi do koszyka ;D
OdpowiedzUsuńLubię żele Lirene;) Miałam już parę;)
OdpowiedzUsuńZ Lirene miałam żel w takim niebieskim opakowaniu, z bawełną? ;) Bardzo odpowiadał mi jego zapach.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
W zapasach mam ten żel z Lirene z dodatkiem oliwki, ale jeszcze nie używałam. Wersja brzoskwiniowa również brzmi kusząco.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy w tym stylu, to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale żele Lirene zawsze wysuszały moją skórę, więc raczej ich unikam, mimo że zapachy mają ładne :)
OdpowiedzUsuńsporo dobrego o nich słyszałam, a nie miałam okazji używać. Chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żeli Lirene, ale bardzo mi się one podobają. Szkoda, że mango nie pachnie jak mango, ale chyba polubiłabym ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiamy żele Lirene!!
OdpowiedzUsuńMmmmm Brzoskwiniowy Deser! Dla samej nazwy bym kupiła :D
OdpowiedzUsuńBardzo cenię Lirene. Skusiłabym się na brzoskwinkę! :)
OdpowiedzUsuńBrzoskwinkę bym wypróbowała. Bardzo lubię ten zapach.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jakieś żele Lirene i choć to było dawno temu, to całkiem mile wspominam :)
OdpowiedzUsuńBrzoskwinka mniaaaam :)
Mi się bardzo miło żele Lirene kojarzą. Lubię markę, lubię żele. A taka brzoskwinka to umili każdy dzień.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przypominam sobie, żebym miała kiedyś żele Lirene ale z tych dwóch na pewno wybrałabym brzoskwinię :)
OdpowiedzUsuńTen drugi miałam i miło wspominam :) ja kocham takie zapachy a same żele Lierene chwalę sobie :)
OdpowiedzUsuńMiałam kilka, fajnie pachną, ale już nawet nie pamiętam,których używałam :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za ich żelami.
OdpowiedzUsuńBrzoskwiniowy Deser zdecydowanie mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńSzczerze z Lirene nie miałam jeszcze styczności z żelami pod prysznic, nie wiem jakoś mnie nie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńja znam ten brzoskwiniowy żel :)
OdpowiedzUsuńbrzoskwinkę to ja bym z chęcią przygarnęła :D
OdpowiedzUsuńBrzoskwiniowy deser bym przygarnęła :) <3
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię żele Lirene :) Co prawda nie mam zbyt wielu wymagań jesli chodzi o tę kategorię kosmetyczną, ale lubię jak ładnie pachnie i się pieni :)
OdpowiedzUsuń