Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fusswohl. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fusswohl. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 sierpnia 2016

Secretaddiction86 ostatni raz wysypuje swoje śmieci, czyli wakacyjne denko!

Cześć Dziewczyny!

Nigdy jakoś nie pałałam miłością do postów ukazujących kosmetyczne zużycia. Według mnie ani to ładne ani ciekawe, ale robiłam gdyż wiele osób lubi je czytać. Miarka się jednak przebrała i postanowiłam, że prezentowane dzisiaj przeze mnie denko z czerwca, lipca i sierpnia jest jednocześnie ostatnim tego typu wpisem na moim blogu. Zawsze mam o czym pisać więc już sobie daruję tego typu tematykę. Zwłaszcza, że i tak każdy wie, że zużywam ogrom produktów. Dlatego tym trudniej jest mi się w tym wszystkim połapać, ponieważ gdybym zużywała mniej byłoby łatwiej, a jak już nie raz wspominałam ja nie trzymam pustych opakowań, a jedynie robię zbiorowe zdjęcia gdy produkty się kończą lub ewentualnie przetrzymam parę produktów przez kilka dni. Tak czy inaczej denko publikuję ostatni raz, ponieważ tego typu wpisy nie są dla mnie przyjemnością więc nie ma sensu blokować jak ja to mówię „cennego czasu antenowego” na jakieś śmieci! Produkty, które były już opisane na blogu zostały podlinkowane w nazwie, a te które nie doczekały się recenzji opatrzyłam krótkimi komentarzami. O niektórych z tych produktów jeszcze napiszę.






Dove żel pod prysznic Purely Pampering – całkiem przyjemny, kremowy. Choć nie przepadam za tak wielkimi butlami (750ml).

Anida krem do rąk z olejkiem arganowym – tani i jak dla mnie godny polecenia, pachnie dość przyjemnie, choć trochę zbyt słodko.

Vichy woda termalna – jest dobra, choć częściej kupuję Caudalie i Uriage.

Nacomi balsam chłodząco-nawilżający po opalaniu – lubię Nacomi, ale ten balsam jest dla mnie bublowaty. Drażnił mnie jego zapach, a działanie słabe. Nie zużyłam w całości.

Isana Professional Oil Care kuracja do włosów – polecane jest m.in. do używania przed myciem. Moja siostra sobie chwaliła i zużyła kilka opakowań aż w końcu jej się znudziła. Ja natomiast kupiłam zużywałam przez wiele miesięcy bez entuzjazmu i końcówkę dałam do zmęczenia siostrze.

Pantene odżywka w piance Aqua Light – regenerującą lubiłam, a ta coś nie bardzo więc zużyłam jako piankę do golenia;)

Vichy szampon przeciwłupieżowy – godny polecenia i nie podrażnia skóry głowy.






The Body Shop żel malinowy – trochę mnie znudził gdyż wcześniej miałam również malinowy innej firmy i już za dużo tych malin. Wolę wersję grejpfrutową lub Virgin Mohito;)

Under Twenty żel micelarny redukujący zmiany trądzikowe o działaniu antybakteryjnym – trądziku nie mam, ale zdecydowałam się spróbować i nie żałuję. Krzywdy mi nie zrobił, dobrze oczyszczał i ładnie pachniał – jakby grejpfrutowo:) Napiszę o nim zbiorczo z pianką;)

Lirene Emolient balsam – całkiem przyjemny, choć mógłby pachnieć ciut delikatniej.

Lirene Stop suchości nawilżająco-odżywczy krem do stóp – delikatny zapach, działanie ok., ale ulubieńcem pozostaje Fusswohl Intensiv Creme.
The Body Shop żel grejpfrut – ładny i orzeźwiający zapach więc kupiłam również masło, wodę toaletową i kolejne opakowanie żelu;)

Balea pianka do mycia ciała – również ładny zapach i fajna forma podania oraz cena. Gorzej z dostępnością.

Mgiełka Merci Handy – mała i fajna, ładnie pachnie, odświeża i lekko nawilża. Może do niej wrócę.

The Secret Soap Store krem do rąk Lime&Mint – mały, ale bardzo dobry. Trzeba będzie kiedyś kupić pełnowymiarowy.




SunOzon ampułki po opalaniu – całkiem ok., ale wielkiej rewelacji nie było (poznałam inne lepsze). We wrześniu dam wpis.

Isana olejek pod prysznic w kremie – nie podobał mi się zapach więc został mydłem.

Alterra kremowy olejek pod prysznic Malwa Bio i Szarłat Bio – powiem, że bardzo przyjemny. Zapach dość nietypowy, ale na plus:) Tylko tubka mogłaby się tak nie zmasakrować;)

Alterra pomadka granat - mydlany posmak, jest fuj i więcej nie kupię. Wolę rumiankowe smrodki. Ale jak lubisz jeść mydło to możesz kupić:p





Palmolive mydła w piance – mała wydajność, w moim przypadku 6 dni, ale u mnie to normalne. Malinowe w ogóle nie przypomina malin, a limonka nawet spoko. Może się nadać też na mydło kuchenne. Zwykle nie pokazuję mydeł w denku, ale te pokazałam jedynie ze względu na to, że są w piance. Ogólnie zachwytów brak.

Mizon maska limonkowa – najpierw bardzo lubiłam, ale pod koniec chyba się na nią uodporniłam bo działanie się zmniejszyło. Chyba nadużywałam:P

Fusswohl krem na popękane pięty – nie wiem bo nie mam popękanych. Moim ulubionym z tej marki nadal pozostaje Intensiv Creme. A ten ma ładniejszy zapach i bardziej treściwą konsystencję, ale działa słabiej.

Alterra pomadka rumiankowa – oczywiście, że fajna i już nawet pokochałam ten jej smrodek. Ale latem trochę się roztapiała.






Rival de Loop przeciwzmarszczkowe płatki pod oczy – dość dziwny produkt. Za po pierwszym użyciu powiedziałam sobie no i co…? Zero efektu, a stosowanie nie do końca przyjemne bo jest takie wrażenie ucisku jakby ktoś mnie trzymał pod oczami. Ale uznałam, że zużyję i przy następnych razach już jakieś efekty zauważyłam – coś w rodzaju sprasowania i wygładzenia skóry. Plus, że dobrze się trzymają więc można używać pod prysznicem.

Lirene Shower Oil Mango&Jaśmin żel pod prysznic z olejkiem – dość rzadki i mało wydajny, ale u mnie to normalne. Nawilżenia nie zauważyłam, ale też nie wysusza. Zapach bardzo przyjemny. Jak dla mnie mieszanka mango, kwiatów i skórki pomarańczy.

Under Twenty pianka do mycia twarzy – pachnie niby przyjemnie, ale sztucznie. Czasami potrafi lekko przesuszyć skórę. Żel wypadł lepiej.

Himalaya Cocoa Butter – zapach delikatny, działanie dobre, ze spokojem mogę kupować. 
Femi olejek, TonyMoly panda do rąk, Organique Rytuał melonowy mus - też drugi raz, zużyłam wesoło po Kasi:P

Yasumi Medbox  - za parę dni dam wpis, było miło:) 

The Body Shop żel pod prysznic kokos - jakby tu powiedzieć... jeszcze nie zdążyłam pokazać w nowościach, a już zużyłam. To zresztą podobnie jak Medbox i "melony":P Ten kokos trochę zmącony jakby bananem, ale było miło:)  

Tak wygląda ostatnie denko na tym blogu. To koniec, nie ma już nic:) Tzn. dalej będę wesoło zużywać, ale nie będę tego pokazywać:) Do końca miesiąca też na pewno jeszcze coś zużyję, ale to już mało ważne:P

Znacie coś z tych produktów? Mam nadzieję, że się cieszycie, że to moje oooostatnie denko!
Czytaj dalej »

czwartek, 30 czerwca 2016

Lato z Rossmannem!

Cześć Dziewczyny!

Niedawno trafiła do mnie wakacyjna paczka od drogerii Rossmann;) Tak, tych samych, w których mam tendencję do snucia się w poszukiwaniu nowości kosmetycznych;) Obiecałam sobie, że nie będę pisać częściej niż co drugi dzień, ale nie(stety) moje chęci i wena często są większe niż ustawa przewiduje;) Jedyne zagrożenie jest takie, że blogger nie wpuści mojego wpisu (co ostatnio stanowi częsty proceder) wystawiając tym samym moją cierpliwość na próbę;) Prawdę mówiąc mam dla Was już przygotowany pewien wpis a nawet wpisy, ale Rossmann trochę pokrzyżował mi plany więc będzie tego wszystkiego więcej (szczegółów póki co nie zdradzę). Przejdźmy więc do tego co znalazłam w paczce i co o tym sądzę;) Zdjęcia robiłam na szybko. Niestety mało dzisiaj u mnie słońca, ale mam nadzieję, że coś widać i że gorsze w życiu widywałyście!;)


Na początek moje ulubione kolory czyli niebieski i jego pochodne plus jeden żółtek (niech będzie, że to słońce;)). Na partia produktów podoba mi się chyba najbardziej. Przede wszystkim znalazłam tu coś co widziałam już pół roku temu na Instagramie, ale było wtedy dostępne jedynie w Niemczech. Jest to For Your Beauty Płytka do czyszczenia pędzli, w miętowym kolorze (wiem, że bywają jeszcze różowe). Nawet ostatnio miałam już ten produkt w rękach, ale intuicja podpowiedziała mi, że mogę go znaleźć w przesyłce i się wstrzymałam. Jak widać intuicja nie zawodzi. Koszt tego produktu to z tego co pamiętam 12,99zł. Prezentuje się poczciwie i wygodnie, ponieważ ma z tyłu specjalną „rączkę”;)
Kolejnymi produktami, które też już wcześniej zainteresowały mnie na sklepowych półkach są kosmetyki Sun Ozon. Mam tutaj Sun Ozon Ampułki po opalaniu, które na pewno lada chwila pójdą w ruch bo wiecie, że lubię takie wynalazki oraz Sun Ozon spray do ciała po opalaniu z wodą kokosową. No i fajnie, przypomina mi żel pod prysznic FA Coconut Water, który kiedyś miałam;) Wellness&Beauty to chyba moja ulubiona marka z tych „rossmannowych”. Mam tutaj spray do ciała z pielęgnującym olejem mango i ekstraktem z papai. Miałam już kiedyś olejek do ciała o tym zapachu i byłam zadowolona więc może spray też będzie fajny. Zresztą pielęgnacja ciała schodzi u mnie bardzo szybko więc na pewno się nie zmarnuje. I tutaj ciekawostka. Oglądałam go kiedyś w sklepie, był oznaczony etykietą nowość i tak sobie myślę jaka nowość skoro ja to już dawno miałam? A dopiero dzisiaj dostrzegłam, że to spray, a nie olejek (brawo ja!). Są tutaj jeszcze chusteczki do demakijażu Isana Kokos i Mango. Nie jestem z tych osób, które zmywają makijaż chusteczkami i uważają, że załatwione, ale wykorzystam np. do pierwszego etapu demakijażu lub w sytuacjach awaryjnych.

W następnej partii mam Isana Delikatny olejek pod prysznic i Alterra Kremowy olejek pod prysznic Malwa Bio i Szarłat Bio bo oni wiedzą, że lubię kąpielowe umilacze;) Znalazł się tu także krem do rąk Isana Young Sweety. To akurat słabsze ogniwko, wiem bo miałam go zimą. Jest też coś do kudełków, Isana lekki olejek do włosów cienkich oraz normalnych. Ten produkt też już mi gdzieś mignął między półkami. Podzielę się nim z siostrą i może będzie jakaś podwójna opinia. Tak jak lubicie;) 

Jest też coś dla stópek. Zauważyłyście, że jak lato to zaraz każdy zaczyna dbać o stopy? A ja tak nie mam. Stopy smaruję przez cały rok. Nie zawsze specjalnym kremem do stóp, ale smaruję zawsze wieczorem (codziennie lub co drugi dzień). Nie wiem czy pamiętacie, ale jakiś czas temu pisałam o kremie Fusswohl Intensiv, który jest moim ulubieńcem. Teraz kończę krem do stóp Lirene, ale nie jest aż taki super więc po zużyciu na pewno wezmę się za produkty Fusswohl. A dokładnie Fusswohl balsam na popękane pięty 25% Urea (hmm nie mam popękanych, ale będę stosować na całe stopy jak leci) oraz Fusswohl żel chłodzący, z którego pewnie skorzysta też rodzinka. 

I do twarzyczki;) Na początku czerwca dostałam jedynie enigmatyczne pytanie czy mam skórę tłustą/mieszaną czy suchą;) Podałam, że mam mieszaną i oto niespodzianką okazał się być krem na dzień dobry i na dobranoc do cery tłustej i mieszanej 30+ Biała peonia marki Janda. Gdzieś czytałam, że kremy Janda są całkiem spoko, ale nie miałam jeszcze okazji wypróbować. Lekko niepokoi mnie ta biała peonia, ale mam nadzieję, że nie będzie bardzo intensywna;) Dam mu szansę jak skończę to co mam skończyć;)


To by było na tyle. Całość jak zwykle przybyła do mnie w pięknym czerwonym pudełku:) Kocham lato i tego roku napiszę to jeszcze nie raz!:)


Znacie coś z tych produktów? 

Wczorajszy wpis: Kosmetyczni ulubieńcy i odkrycia 2016r!
Czytaj dalej »

czwartek, 12 maja 2016

Fusswohl Intensiv Creme, krem do stóp

Cześć Dziewczyny!

Dziś chciałabym Wam tak po prostu i dość zwięźle polecić dobry i niedrogi krem do stóp marki Fusswohl, który odkryłam wiele miesięcy temu i jak dla mnie przebija wszystko co miałam;)


Opis producenta

Intensywny krem z wysokiej jakości ureą dostarcza wyjątkowej pielęgnacji stopom o bardzo suchej skórze. Dzięki połączeniu właściwości gliceryny regulującej gospodarkę wodną skóry oraz wosku pszczelego spękane i nadwyrężone stopy utrzymują intensywną pielęgnację i odzyskują miękkość i sprężystość.

Aqua, Urea, Glycerin, Glyceryl Stearate Se, Isopropyl Palmitate, Hexyldecanol, Cetearyl Alcohol, Lactic Acid, Cera Alba, Helianthus Annuus Seed Oil, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Xanthan Gum, Tocopherol, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Citronellol*, Linalool*, Alpha-Isomethyl Ionone*, Geraniol*, Benzyl Salicylate*.

*składniki olejku perfumowego.

Moja opinia

Krem otrzymujemy w kartonowym opakowaniu. A wewnątrz znajdziemy poręczną tubkę o pojemności 75ml z wygodnym zamknięciem na zatrzask. Szata graficzna nie jest jakaś szczególnie wyszukana, ale nie jest to też brzydalek;) Zapach nie należy do wielkich atutów tego kremu. Przypomina mi woń kremu Nivea więc zachwytów nie ma, ale nie jest też dokuczliwy ani intensywny. Wszak stopy są daleko od nosa;) Konsystencja jest pośrednia. Ani rzadka ani gęsta. Nie wiem dokładnie jak szybko się wchłania gdyż ja zawsze po posmarowaniu nakładałam specjalne bawełniane skarpetki. To wzmacnia efekt i dodatkowo komfort użytkowania. Poza tym gwarancję, że się nie zabiję wychodząc z łazienki:D 

Od razu zaznaczę, że moje stopy nie są bardzo wymagające. Nieraz do ich pielęgnacji wykorzystywałam po prostu to co miałam pod ręką i nie zawsze kupowałam produkt specjalnie dla nich. Krem ten jednak sprawdził się również u mojej mamy, która ma większe problemy na tym polu i potrzebuje bardziej intensywnej pielęgnacji. Na moich stopach krem sprawdził się wręcz fenomenalnie! Nigdy wcześniej żaden krem do stóp nie zapewnił mi tak niesamowitej gładkości, miękkości i nawilżenia. Stopowy fetysz mnie raczej nie dotyczy (zawsze mnie lekko bawił), ale gdy mam ten krem często mimowolnie sprawdzam czy stópki nadal są tak niebywale gładkie. Zawsze są! Dla mnie ten krem jest hitem. Przebija wszystko czego używałam:) W dodatku kosztuje niewiele - 4,99zł w cenie regularnej i poniżej 4zł w promocji. Do tego dostępny jest w każdym Rossmannie:) Do wyboru są też inne wersje np. z łoju jelenia, ale zwierzątka raczej już zostawię w spokoju;) Niedawno zużyłam też wersję zmiękczającą (zdjęcie poniżej), ale jest słabsza od Intensiv. 


Szczerze polecam! Na wizażu też ma dobre opinie, choć ja się rzadko tym kieruję;) 


Znacie kremy do stóp Fusswohl? Jak tam Wasze stópki? Grzeczne czy problematyczne?
Czytaj dalej »