Cześć Dziewczyny!
Czytaj dalej »
Święta,
święta i po świętach! Nie wiem jak Wy, ale ja ogromnie się cieszę, że już po!:)
W tym roku ten świąteczny czas wyjątkowo, wręcz nieprzeciętnie mnie rozleniwił.
Do tego stopnia, że przez 3 dni nie włączałam komputera i nie wiedziałam czy w
końcu zmobilizuję się do powstania tego wpisu. A jeśli ja (JA!) nie wiedziałam czy przygotuję
wpis to zapewniam Was, że było ciężko! Wszak znana jestem z tego, że choćby się
waliło i paliło to nie ma opcji żeby nie powstał nowy materiał na bloga;) Dlatego
nie ma to jak zwyczajny, przyzwoity dzień powszedni… A wraz z nim całkiem
odświętny wpis, na który przyszło czekać cały rok! Kosmetyczni ulubieńcy i
odkrycia 2017 roku w dziedzinie makijażu i paznokci! W całej „karierze”
tego bloga napisałam już parę tego typu podsumowań, ale tym razem dokonałam bardzo
ścisłej selekcji i w ramach ulubieńców oraz odkryć roku pojawiło się
jedynie 9 produktów!
Kosmetyczne odkrycie 2017 roku – naklejki termiczne na paznokcie Manirouge!
Z
satysfakcją mogę stwierdzić, że w tej kategorii nie miałam nawet najmniejszego
problemu z wyborem:) A dodatkowo jestem dumna, że Manirouge to nasza
polska marka! Mam nadzieję, że w 2018 roku będzie się prężnie rozwijać i
jeszcze nie raz zaskoczy fantazyjnym wzornictwem oraz nietypowymi rozwiązaniami
na miarę naszych czasów. Czasów postępu, ale i… permanentnego pośpiechu bo
Manirouge jest idealnym rozwiązaniem dla kobiet, którym marzy się oryginalny
manicure, ale nie mają wystarczającej ilości czasu lub zdolności żeby namalować
misterne wzory! Rok temu zachwyciłam się tym, że mogę we własnym domowym
zaciszu stworzyć manicure hybrydowy i nadal cieszę się z tej możliwości. Jednak
w tym roku to Manirouge sprawiło mi dużo więcej radości. Zwłaszcza, że usunięcie
ozdób termicznych nie wymaga użycia acetonu:) Zresztą Manirouge jest tworem na
tyle elastycznym i nowoczesnym, że można je połączyć z manicure hybrydowym. A tradycyjne lakiery? To już dla mnie prehistoria. O
tym co to jest Manirouge, jak nakładać i usuwać przeczytacie TUTAJ.
Natomiast prezentację paru wzorów z kolekcji świąteczno-zimowej, która
aktualnie jest w promocji znajdziecie TUTAJ. Dla mnie wielki hit, po który sięgam z przyjemnością!
Kosmetyczni ulubieńcy 2017 roku - makijaż twarzy
Z produktów do makijażu twarzy wybrałam tylko 2 kosmetyki! Nie lubię tradycyjnych płynnych
podkładów, więc na próżno ich szukać wśród moich ulubieńców;) W tym roku nadal
byłam wierna formułom sypkim, czyli minerałom, a także podkładowi w pudrze z
Givenchy. Dlatego na tym polu nie ma nic nowego:) Po prostu byłam wierna temu co poznałam wcześniej:) Lubię jednak dobre wykończenie
makijażu, a także róże, bronzery i rozświetlacze. Dlatego postanowiłam wybrać coś z tej kategorii i tutaj trafiłam na
sporo godnych produktów:) Wśród pudrów wykończeniowych zwyciężył matujący
ryżowy puder prasowany marki Ecocera, do którego podchodziłam
sceptycznie, ponieważ jego cena jest strasznie niska, a opakowanie delikatnie
mówiąc mało wyrafinowane. Okazało się jednak, że jego wnętrze jest naprawdę
bogate, a dzięki temu, że jest prasowany, zajmuje mniej miejsca i sprawia, że
mogę go użyć naprawdę szybko:) Pachnie delikatnie, dobrze matuje i wygładza
skórę. Drugi produkt dla odmiany kosztował miliony monet, ale nie żałuję,
ponieważ nie dość, że jest bardzo wydajny to jeszcze wielofunkcyjny. Służy mi
jako róż, bronzer, a nawet delikatny rozświetlacz. Dodatkowo jego opakowanie
cieszy oko. Taki właśnie jest Sisley L’Orchidee!
Kosmetyczni ulubieńcy 2017 roku - makijaż oczu
W
przypadku makijażu oczu i okolic, stawiam na proste i trwałe rozwiązania. W kwestii brwi taki efekt zapewnia mi zestaw do brwi Lily Lolo Eyebrow Duo Dark! Dzięki niemu mogę w szybki sposób podrasować swoje marne z natury
brwi bez krzty przerysowania, a makijaż utrzymuje się bez skazy aż do momentu jego usunięcia.
Przechodząc już do oczu, nie ma makijażu bez tuszu. W tej dziedzinie najlepiej
sprawdziła się u mnie jedna z nowości L’Oreal, czyli Paradiste
Extatic. Wolałabym może nieco bardziej finezyjną szczoteczkę, ale z efektów
jestem naprawdę zadowolona. Dla mnie to najlepszy tusz tego roku. Fajnie nadać
swoim powiekom nieco koloru, a żeby odcień był trwały i głęboki, warto użyć
dobrej bazy. I tutaj mamy mały psikus, ponieważ ulubieńcem w tej dziedzinie
została baza pod cienie Bell Hypoallergenic, która jakiś czas temu w
całkiem niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła w akcji;) Miałam jednak w
zanadrzu bazę z najnowszej limitki tej samej marki – Bell Glitter Eyeshadow
Base, która okazała się inna pod względem technicznym (rzadsza i nieco
połyskująca), ale finalnie równie dobra! Z czystym sumieniem mogę polecić obie!
No i cienie do powiek. Można mieć niezliczoną ilość paletek cieni do powiek,
ale moim absolutnym sztosem okazał się niepozornie wyglądający cień do powiek Nabla w odcieniu Absinthe. Przebija każdą moją paletkę cieni
do powiek, a uwierzcie, że nie mam byle jakich:) Czym przebija te wszystkie
moje paletki? Ano tym, że jest to cień samowystarczalny. Jeden cień daje
taki efekt jakbym nałożyła 3 i muszę powiedzieć, że kiedy mam go na powiekach to
wiele osób nie wierzy, że naprawdę użyłam tylko jednego jedynego cienia;) A
jednak! Jego mocy niestety nie widać w pełni w recenzji (a jest naprawdę dobrze
napigmentowany), ale coś tam widać;) Możliwe, że w przyszłym roku powiększę rodzinę cieni Nabla:) Jeśli każdy jest tak dobry jak odcień Absinthe to naprawdę warto.
Kosmetyczni ulubieńcy 2017 roku - makijaż ust
Na
koniec makijaż ust. Jak wiadomo nie od dziś, moje usta są skłonne do wysuszenia,
więc nie nakładam na nie co popadnie;) Bardzo polubiłam pomadkę Innisfree Glow Tint Lip Balm #Garden Balsam, która jednocześnie nadaje kolor i chroni
skórę warg. Bardzo ładnie podbija czerwień ust i wiem, że miałam uzupełnić wpis
o zdjęcie na ustach, ale niestety jeszcze tego nie zrobiłam (nadrobię!). Drugim
zwycięskim produktem do ust jest Nabla Dreamy Matt Liquid w odcieniu Grand
Amore. Nie jest to co prawda pomadka, której używam na co dzień, ale jestem
z niej naprawdę bardzo zadowolona. Dobrze się czuję w tym kolorze, ładnie
pachnie, nie wysusza i jest trwała!
I
to już wszyscy ulubieńcy i odkrycia 2017 roku w dziedzinie makijażu i paznokci.
Linki do osobnych recenzji znajdują się w tekście;) Książka, którą widzicie w tle to Face Paint. Historia makijażu. Jest bardzo ładnie wydana i fajnie napisana:)
Napiszcie czy znacie
któreś z tych kosmetyków? Chętnie się też dowiem co należy do Waszych makijażowo-paznokciowych
hitów tego roku. Zdradźcie choć jeden ulubiony produkt!