Na początku sierpnia w
salonie Stenders trafiłam na
wyprzedaż maseł do ust. Jestem wielką maniaczką pielęgnacji ust, a wersja
kawowo-śmietankowa kusiła mnie od dawna więc kiedy dostrzegłam tą promocję dopiero tuż
przy kasie bez wahania poprosiłam by doliczyć do rachunku;) Produkt kupiłam z
myślą o stosowaniu jesienią lub zimą, ale w domu okazało się, że na zużycie mam
niecałe półtora miesiąca. Otworzyłam więc masełko od razu choć stwierdziłam, że
w tym terminie to nawet ja nie zdołam go zużyć. Jednak nie doceniałam siebie –
brawo ja!;)
Opis
producenta
Kawowo-śmietankowe
masło do ust nawilży i wygładzi twoje usta sprawiając, że staną się delikatne,
jak kremowa, kawowa pianka. Poczuj jak lekko masło shea nakłada się na twoje
usta, odżywiając je i zmiękczając. Kawowo-śmietankowy aromat sprawi, że
poczujesz się kusząco i będziesz chciała poddawać się temu uczuciu bez końca. W
100% naturalne masło shea przebywa podróż z Afryki do jednego z wiodących
szwedzkich laboratoriów, by następnie trafić w ręce ekspertów STENDERS. Dzięki
specjalnej termo technologii, w delikatny sposób sprawiamy, że masło staje się
wyjątkowo łatwe do nałożenia na twoje usta. Produkt nie zawiera olejów
mineralnych.
Moja
opinia
Opakowanie
Balsam
otrzymujemy w niewielkim kartoniku. Wewnątrz znajdziemy plastikowy słoiczek o
pojemności 7g. Pojemniczek ten zdobi naklejka, na której z jednej strony mamy
napis Stenders, a z drugiej Feel tempting! Naklejka ma tendencję do lekkiego
odrywania się. Pojemniczki mają wielu przeciwników, ponieważ są mniej higieniczne
niż tubki i sztyfty. Nie w każdej sytuacji mamy zatem możliwość skorzystania,
ponieważ bezpośrednio przed użyciem należy umyć ręce. Ewentualnie możemy
nakładać pędzelkiem. Ja sama preferuję sztyfty, ale też nie potrafię sobie
odmówić tych w pojemniczkach mimo nieco mniejszego komfortu użytkowania. Początkowo
balsamu używałam zanurzając usta bezpośrednio w zawartości. Nie jest to
zachowanie godne damy i nie rekomenduję takich praktyk, ale na pewno bardzo
wygodne w fazie początkowej. Zwłaszcza… gdy nikt nie widzi;) Masło jest ważne 6
miesięcy od momentu otwarcia, ale jednocześnie nie dłużej niż data ważności
podana na opakowaniu.
Konsystencja i zapach
Konsystencja
jest zbita, masełkowa, ale łatwo topi się pod wpływem ciepła palca co ułatwia
jego rozprowadzenie. Zapach jest bardzo apetyczny, kawowo-śmietankowy to
naprawdę dobre określenie. Osobiście kawę piję bardzo rzadko, ale uwielbiam jej
zapach. Kawowa woń jest tutaj najmocniej wyczuwalna głównie w opakowaniu, po
aplikacji zapach jest już bardzo delikatny więc miłośniczki mocnych aromatów
mogą być rozczarowane. Dla mnie to jednak dobra opcja, zdecydowanie wolę gdy
zapach jest delikatniejszy. Smaku balsam właściwie nie posiada.
Działanie
Na
początku byłam niezadowolona, że muszę spieszyć się ze zużyciem produktu.
Jednak balsam szybko zrehabilitował się świetnym działaniem więc zaczęłam po
niego sięgać coraz częściej i częściej. W efekcie czego nie miałam problemów ze
zużyciem. Pozytywne efekty wynikające ze stosowania balsamu zauważyłam bardzo
szybko. Usta stały się miękkie, gładkie, świetnie nawilżone. Zero suchych
skórek, łuszczenia i dyskomfortu. Aż sama byłam zaskoczona. Balsam ten w moim przypadku okazał się być
dużo lepszy niż przereklamowany (moim zdaniem) słynny balsam Nuxe, który ze
względu na tępą, maziowatą konsystencję jest o wiele mniej komfortowy w użyciu,
a na domiar złego usta pozostawia matowe. To oczywiście kwestia preferencji. Ja
wolę lekki połysk taki jak zapewnia masełko Stenders. Dla miłośniczek matu
oczywiście może to być wadą. Dodatkowo balsam nie bieli, nie nadaje koloru i
nie zbiera się w kącikach ust. Po aplikacji (zwłaszcza jeśli nałożymy grubszą
warstwę) produkt długo się utrzymuje na ustach. W przypadku posmarowania na noc
zostaje na nich aż do rana pielęgnując je i chroniąc jednocześnie. Lekki zapach
nie drażni nawet w nocy. Balsam spisał się fenomenalnie. Zapewne jeszcze do
niego wrócę. Do wyboru mamy jeszcze wersję różaną i żurawinową. Woni róży w
kosmetykach nie lubię, ale żurawinową jak najbardziej mam w planach. Jeśli chodzi o wydajność to jak już wspomniałam w przypadku tego konkretnego opakowania musiałam się spieszyć ze zużyciem więc sięgałam po nie często. Nawet przed wyjściem na plażę podczas wakacji. Gdzie również świetnie się sprawdzał, ponieważ ze względu na to, że długo się utrzymywał na ustach nie musiałam już wtedy zbyt często sięgać po sztyft. Jednak gdy kupię kolejne opakowanie masełka będę go używała głównie wieczorami i na noc więc wtedy z całą pewnością wystarczy na dłużej.
Cena
regularna wynosi 27,90zł więc najniższa nie jest, ale nie jest też zaporowa
zważywszy na to, że produkt świetnie się sprawdza. Dla osoby, która ma
wymagające usta działanie jest najważniejsze. Można go kupić w kilku salonach
stacjonarnych oraz internetowo.
Znacie masełka Stenders? A może polecacie
coś równie dobrego? Chętnie poznam Wasze typy.
Lubię takie ładnie pachnące, ale bezsmakowe balsamy do ust, więc nawet pomimo tego, że też preferuje sztyfty, pewnie polubiłabym ten produkt :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak sztyft, ale zauważyłam, że jest dużo dobrych balsamów w słoiczku niestety;)
UsuńNie znam tych masełek ale to mnie zaciekawiło :) Szkoda, że nie jest w sztyfcie
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kawowymi zapachami w kosmetykach, więc te masełko nie jest dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńSą jeszcze dwa inne zapachy więc może znalazłabyś coś dla siebie:) Ja kawy nie piję, ale zapach bardzo lubię:)
UsuńTen zapach brzmi smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńjest raczej delikatny, ale przyjemny
UsuńNigdy nie miałam pielęgnacji do ust marki Stenders, ale kawowego aromatu chyba bym nie zniosła, nawet jeśli pachnie delikatnie :) może wypróbuję inną wersję, skoro się sprawdza, choć ja np przykleiłam się do nuxe :D
OdpowiedzUsuńNo Ty wolisz pić kawę, a ja wolę jej aromat, ale bez kosztowania:D Ja Nuxe raz miałam i mi wystarczy, Ma swoje plusy, ale dużo minusów jednak. Ale będzie w rozdaniu:)
UsuńOo coś dla mnie :) Akurat jestem w trakcie poszukiwań nowego balsamu/masła do ust :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie warto:)
UsuńBardzo mi się podoba ten balsam. :) Szkoda tylko, że ma tak krótki okres ważności i że mam taki słaby dostęp :)
OdpowiedzUsuńMój akurat kupiony na wyprz i nie pomyślałam, że taki krótki będzie. Ale te w stałej sprzedaży powinny mieć przyzwoite terminy (mam nadzieję) no i pół roku na zużycie od momentu otwarcia.
Usuńide po kawe :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za namiętne smarowanie ust, u mnie idzie to bardzo opornie:D
OdpowiedzUsuńWłaśnie czasami z niedowierzaniem czytam, że ktoś używał jednego ileś tam miesięcy:O a u mnie tak szybko. Wyjątkiem są Eosy. Nawet dla mnie wydajne, ale z nimi jakoś nie mogę się przyzwyczaić żeby korzystać kilka razy dziennie to może dlatego;)
UsuńJa stosuję na swoje usta tylko i wyłącznie Regenerum :)
OdpowiedzUsuńA to miałam kiedyś, dla mnie taki przeciętny tak samo jak reszta produktów tej marki
UsuńNie miałam z tym masłem styczności, ale bardzo lubię takie mazidła do ust
OdpowiedzUsuńJa mam bardzo wymagające usta, które się mocno wysuszają więc to byłby ideał dla mnie. :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale faktycznie zapach kusi :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę Produkt na oczy
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo kusząco, kiedyś z pewnością wypróbuję :) A Nuxe uwielbiam, m.in. właśnie za to, że jest tępy i matowy, bo dzięki temu świetnie nadaje się jako baza pod kolorowe pomadki :)
OdpowiedzUsuńNo co kto lubi:) dla mnie większość się nadaje jako baza;)
UsuńDużo dobrego o nim słyszałam, pewnie wkrótce trafi w moje ręce, bo zimą moje usta wymagają szczególnej pielęgnacji ;)
OdpowiedzUsuńTak? Ja znowu prawie nic o nim nie słyszałam przed wypróbowaniem:)
UsuńJuż czuję jego zapach.
OdpowiedzUsuńSkoro miłośniczka produktów do ust poleca to znaczy, że warto się zainteresować :D
OdpowiedzUsuńbardzo miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuńale nie pamiętam by miała az tak krótką datę wazności o.O
kiedyś do niego powrócę ale póki co mam co używać :)
Ja swój kupiłam na wyprz tylko nie wiedziałam, że promocja wynika z krótkiej daty, a niestety nie spojrzałam na nią przed zakupem. Te w cenie regularnej na pewno mają dłuższe terminy i takie będę kupować następnym razem.
UsuńNie znam tych masełek, jednak kiedy chcę poznać podobne mazidełko do ust, a nie ma ono formy sztyftu to się godzę, że będzie aplikacja palcem. Zapach kawy ostatnio bardzo lubię, ale na wersję żurawinową mam większą chęć:)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie jak się kupuje to wiadomo, że samo się nie przemieni w sztyf:D Choć miło gdyby włączyli do oferty:)
UsuńNie lubię słoiczków, ale ten zapach mnie kusi! :) Polecam Ci balsam w sztyfcie Hurraw! - jest w 100% naturalny i antybakteryjny (leczy nawet opryszczki!), cudownie nawilża i jest mnóstwo zapachów. :*
OdpowiedzUsuńCoś mi ta nazwa mówi, ale jeszcze nie znam:) na pewno spróbuje w przyszłości :)
UsuńCałkiem spoko, tylko ja wolę sztyfty. Mam poniekąd obsesję zarazków :)
OdpowiedzUsuńJa też wolę sztyfty;) choć poniekąd to one też nie są w pełni higieniczne;)Przy sloiczkach trzeba po prostu pamiętać o myciu rąk przed użyciem;)
UsuńNie znam zupełnie marki, ale podoba mi się to masełko do ust - zapisuję sobie w pamięci :)
OdpowiedzUsuńciekawe to masełko:)
OdpowiedzUsuńCudowny skład !! Kocham masło shea, będę go mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich słoiczkowych specyfików :( Ale na pewno jest dobre
OdpowiedzUsuńPo wersję żurawinową chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy i nie przepadam za takimi opakowaniami, zdecydowanie wolę sztyfty, ale skoro jest takie dobre to może wypróbuję.
OdpowiedzUsuńkawowy zapach mógłby mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńoj, chciałabym poznać :)
OdpowiedzUsuńTeż jakoś nie przepadam za słoiczkami , choć zauważyłam , że są zdecydowanie bardziej wydajne. Oj tam ;) tarzanie ust w zawartości nie jest takie złe - każdy chwyt dozwolony :D ja np. żeby nałożyć mojego słoikowanego carmexa biorę czysty patyczek do uszu - sprawdza się ? Sprawdza :D
OdpowiedzUsuńPatyczki zawsze pomocne!:D
Usuńzraziłam się trochę do tej marki, ale nie mówię NIE :)
OdpowiedzUsuńO jakiś produkt podpadł czy może obsługa? Ja nie ze wszystkiego byłam zadowolona, ale to polubilam. Tylko dwa razy miałam podobną akcje z terminem ważności...
UsuńSzkoda, że to słoiczek. Nie lubię jak się kleją łapki ;p Ale ten zapach!
OdpowiedzUsuńe jakoś szczególnie się nie kleiły:D
Usuńnie znam, chociaz maselka do ust uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńswitnie musi pachnac i super ze sie spisal :)
Bardzo fajnie prezentuje się to masełko! Zapach musi być obłędny :-)
OdpowiedzUsuńLubie ten zapach, wiec bym wypróbowała.:)
OdpowiedzUsuńOoo naprawdę krótki czas na zużycie takiego masełka! Ja teraz używam Tisane i cudownie się u mnie sprawdza, ale może na to też się kiedyś skuszę :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNo niestety nie spojrzałam na datę w sklepie. Następnym razem to zrobię:)
UsuńWobraziłam sobie jak stosowalas to maslo ;D
OdpowiedzUsuńHaha ciekawa jestem co tam widziałaś oczyma wyobraźni;)
UsuńWolisz nie wiedziec :P
UsuńHaha właśnie tego się obawiałam:P
UsuńRzadko używam masełek do ust bo na szczęście (odpukać!) są w bardzo dobrym stanie. Mimo wszystko wyobrażam sobie jak pięknie musi pachnieć :)
OdpowiedzUsuńPozazdrościć, moje bardzo skłonne do przesuszenia...
UsuńFirma jest mi totalnie nieznana :) Strasznie krótki ten termin do zużycia, ale myślę, że dałabym radę :) zapach mega kuszący :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://www.hushaaabye.blogspot.com
Aż dziwne, że zdążyłam zużyć nawet przed czasem :D
UsuńNie znam tej firmy, jakieś dobre masełko do ust by mi się jednak przydało ;)
OdpowiedzUsuńja też jestem maniaczką balsamów do ust, jednak ja kocham nakładać je palcami!! <3
OdpowiedzUsuńZapach to chyba najlepszy punkt tego masełka :o
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kawowe, kremowe itp zapachy w kosmetykach :)
Jeśli lepsze do Nuxe to musi być naprawdę dobre, bo NUXE cieszy się też dużą popularnością. A gdzie można kupić kosmetyki Stenders?
OdpowiedzUsuńMnie Nuxe nie porwało aż tak... http://www.stenders-cosmetics.pl/ jest sklep internetowy i lista sklepów stacjonarnych.
UsuńOsobiscie preferuje smaki/ zapachy owocowe. Kawe uwielbiam, ale raczej w postaci swiezo zmielonej i odrazu podanej ;) Po za tym w sloiczku - malo higieniczne jak dla mnie. Na razie jestem wierna malinowemu Balmi :) ktore takze sklada sie z masla shea :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten jest dużo lepszy od Balmi:)
UsuńKwestie higieny w dużej mierze zależą od nas;) dla mnie ograniczenie jest tylko takie, że nie mogę go użyć byle gdzie czyli np w autobusie etc.
ja najczęsciej wybieram balsam do ust z laura conti, guma balonowa, bardzo dobrze pielęgnuje moje usta :D
OdpowiedzUsuńNie znam tego masełka, ale bardzo lubię takie mazidła do ust :)
OdpowiedzUsuńMmmmm wygląda na to, że byśmy się polubili ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ;)
OdpowiedzUsuńZapach idealny dla mnie, bardzo lubię zapach kawy. Pewnie sama nie zdążyłabym zużyć go przed upływem terminu ważności, ale gdyby ktoś mi pomógł...
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt.
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńOj mógłby intensywniej pachnieć, ale i tak go chcę!
OdpowiedzUsuńOczywiście ,że CHCĘ :D jak będe miała okazję nabędę :)
OdpowiedzUsuńJa mam obecnie Sisley, i w zapasie coś tam jeszcze :) nie schodzą mi tak jak Tobie takie cudaczki ale też trochę idzie :)
Zapach doprowadzałby mnie pewnie do obłędu :D
OdpowiedzUsuńMoje usta nie są wymagające dla tego nie wydała bym prawie 30 zł na masełko do ust jednakże produkt bardzo kusi ;)
OdpowiedzUsuńwiele dobrego czytałam o tej marce, choć sama jej nie poznałam...
OdpowiedzUsuńJa bym z kolei powiedziała, że bardzo mało można o niej przeczytać;)
UsuńFirma jest mi całkowicie obca, ale bardzo zaciekawiło mnie to masło.
OdpowiedzUsuń:*
ja sama kawy nie pijam, ale jej zapach lubię :) Byłam ostatnio w Stenders w Łodzi, ale niestety przed wypłatą :D
OdpowiedzUsuńTeż jak nikt nie widzi smaruję usta prosto z takich opakowań :) A masełko chętnie bym wypróbowała bo moim ustom nigdy dość takich produktów :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie pamiętam, że Ty też wymagająca w tej kwestii:)
Usuń