poniedziałek, 3 grudnia 2018

Najlepszy tusz do rzęs 2018! Zaskoczenie!

W tym roku wypróbowałam kilka tuszy do rzęs. Tak się złożyło, że aż 3 z nich były z Oriflame. Jeden z serii Giordani Gold i dwa z z serii The One. Spotkanie z Giordani Gold było udane i pisałam już o nim wiosną. Natomiast z The One Eyes Wide Open nie mogłam się dogadać, mimo jego wyjątkowo zachęcającej, nietypowej szczoteczki (za zwyczaj lubię takie udziwnienia). Jednak największym zaskoczeniem okazał się być dla mnie tusz The One Wonderlash 5 in 1 XXL i to właśnie on całkiem niespodziewanie został tuszem roku!

najlepszy tusz do rzęs 2018

Oriflame The One Wonderlash 5 in 1 XXL


Według producenta tusz zapewnia wyjątkową intensywność koloru i nawet do 49% większą objętość. Szczoteczka Wonder Brush z opatentowaną technologią Dual Core pokrywa rzęsy formułą 5 w 1 nadając im wyjątkowej wyrazistości.
Oriflame The One Wonderlash 5 in 1 XXL

Tusz Oriflame The One Wonderlash 5 in 1 XXL zamknięty został w granatowym opakowaniu o pojemności 8ml. PAO wynosi 6 miesięcy. Plusem jest tutaj dodatkowe szczelne zabezpieczenie tuszu folią ochronną. Pewnie każdej z Was zdarzyło się choć raz trafić na niekoniecznie świeży tusz, a takie pakowanie wyklucza wszelkie poderzenia udziału osób trzecich:D Samo opakowanie wizualnie niczym się nie wyróżnia, ale prezentuje się estetycznie. 
Oriflame The One Wonderlash 5 in 1 XXL szczoteczka

Tusz posiada dość zwyczajną, ponieważ jedynie delikatnie wygiętą silionową szczoteczkę. Przyznaję, że z tego powodu nie spodziewałam się po nim zbyt wiele, ponieważ tak jak wspomniałam – gustuję raczej w bardziej udziwnionych albo mocniej wygiętych. Z drugiej strony wspomniana przeze mnie na wstępie inna wersja (z naprawdę nietypową szczoteczką), nie zrobiła na mnie najlepszego wrażenia. Zatem nie zawsze wielkie innowacje są potrzebne. W tym wypadku prostsze okazało się lepsze:) Jedyną wadą szczoteczki jest to, że jest ona nieco twarda i przez to trochę drapie u nasady rzęs. Tusz posiada raczej delikatny, neutralny zapach. Żadnej czekolady i innych tego typu atrakcji. Konsystencja na początku jest rzadka, a z czasem trochę gęstnieje (używam go od października). Trzeba przyznać, że aplikacja tego tuszu nie nastręcza problemów. Choć oczywiście brudzę sobie nim powieki podczas malowania. Tak jak każdym innym, bo to już jest dla mnie poza konkurencją. Nie ma tuszu, którym bym się nie ubrudziła;) No chyba, że zaczęłabym się do tego bardziej przykładać;) Szczoteczka tego tuszu jest jedynie delikatnie wygięta. Jednak powoduje to, że dość łatwo można pokryć większość rzęs tuszem (ja nigdy nie maluję wybitnie dokładnie i często niektóre pomijam, np. te w kącikach i stąd też większość, a nie wszystkie;)). Wygięta szczoteczka zapewnia też mój ulubiony efekt, czyli podkręcenie. Nigdy nie zależy mi na szczególnym pogrubieniu, ale wydłużenie i podkręcenie to już tak! Mam oczywiście zalotkę, ale z niej nie korzystam, bo według mnie jest słaba, więc mogę polegać tylko na tuszu. Ten tusz bardzo fajnie wydłuża i podkręca rzęsy. Nie osypuje się, nie rozmazuje i nie podrażnia oczu. Miałam już wiele nawet kilkakrotnie droższych tuszów, ale ten je przebija! Szczerze polecam! Efektów na rzęsach niestety brak, ponieważ miałam problemy z uchwyceniem, ale spróbuję jeszcze dodać na Instagramie, gdy będzie lepsze światło.


Znacie tusz Oriflame The One Wonderlash 5 in 1 XXL? Jaki tusz spisał się u Was najlepiej w tym roku?

50 komentarzy:

  1. Bardzo lubię tusze od Ori. Lubię ich sylikonowe szczoteczki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że totalnie mnie zaskoczyłaś taka informacją. Jak będę miała okazję to się z tym tuszem zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama siebie zaskoczyłam. Liczyłam, że będzie taki dobry/spoko, ale nie, że sprawdzi się najlepiej:D

      Usuń
  3. uwielbiam silikonowe szczoteczki, jestem bardzo ciekawa efektu na rzęsach :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój ulubiony rodzaj szczoteczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się:) Mój nie do końca, a jednak super się sprawdził:)

      Usuń
  5. tusze z oriflame są świetne, coś o tym wiem, ten na pewno też wypróbuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim odkryciem jest Burlesque z Wibo, wiem, że ma wielu przeciwników, ale u mnie się sprawdza :) Jedyny tusz, którego używam z przyjemnością :D

    OdpowiedzUsuń
  7. NIe miałam nigdy tuszu z oriflame ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie używałam tego tuszu, ale teraz te tańsze niż Lancome czy Helena Rubenstain (nie wiem czy dobrze napisałam) są naprawdę dobre i wcale nie trzeba od razu wydawać 150 zł na tusz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a kiedyś inwestowałam głównie w te drogie;)

      Usuń
  9. Nie używam kosmetyków z oriflame, w tym roku polubiłam się z tuszem z eveline i catrice:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam go i zupełnie wypadłam z obiegu jeśli chodzi o Oriflame, ale swojego czasu bardzo lubiłam jakiś ich tusz... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja siostra kiedyś lubiła ten podstawowy Wonderlash, ja z kolei nie przepadałam...

      Usuń
  11. U mnie w tym roku najlepiej spisał się kontrowersyjny tusz L'Oreal Paradise Extatic ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam kiedyś z Ori taki jeden świetny tusz, chyba własnie to był Wonder Lash... muszę się nim znów zainteresować :D

    OdpowiedzUsuń
  13. No proszę, a zupełnie bym się nie spodziewała, że może się okazać tuszem roku :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja się dalej zachwycam BIG Lash od Lily Lolo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja tego tuszu jeszcze nie używałam, ale widziałam sporo poleceń. Rzadko sięgam po kosmetyki Oriflame, ale na tusz mam chrapkę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam tego tuszu, tzn. znam z katalogu, ale go nie używałam. Chyba powinnam to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mi też zalezy na wydłużeniu a nie pogrubieniu :D nie znam chyba az tak mocno kolorówki Oriflame ale dobrze wiedzieć, że mają drugi ciekawy tusz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi czasem mówią, że mam długie, ale cienkie, a mi nie zależy na grubych. Też mi coś:D

      Usuń
  18. Ciekawie wygląda, nie zna go, ale zaciekawił mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy chyba nie mialam tuszu od Oriflame, ale wezme go pod uwage ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Używam już kilka lat tego tuszu, a właściwie wersję podstawową (bez XXL), który praktycznie się nie różni od tego i kocham go całym sercem :D <3 Ale tę konkretną wersję też właśnie teraz używam i mam tak samo dobre zdanie jak o tym standardowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei podstawową miałam kilka lat temu i pamiętam, że jakoś szczególnie nie polubiłam. A ten owszem:)

      Usuń
  21. Nie znam tego tuszu, ale może dlatego, że nie jestem fanką Oriflame.

    OdpowiedzUsuń
  22. Szczoteczka wydaje się całkiem zacna, może się skuszę i ja :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja po tym jak mnie jeden tusz tej marki uczulił to do tej pory mam obawy przed wypróbowaniem innych... Tak więcej póki co moim ulubieńcem zostaje Rimmel wake me up.

    OdpowiedzUsuń
  24. No proszę, nie spodziewałam się, że Oriflame zyska miano ulubieńca roku. Jeszcze nie miałam okazji używać ich kosmetyków, ale kto wie. Może dam mu szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. też miałam kiedyś tusz z oriflame z bardzo cienką szczoteczka, pamiętam, że był naprawdę mega ! śliczne pazurki ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękne paznokcie 😍 nie używałam nigdy tego tuszu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Pierwszy raz widze ta marke, zawsze szukam nowych fajnych tusze do rzes :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciekawą ma tę szczoteczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. To żadne zaskoczenie. Tusze z serii The One od momentu premiery nie schodzą z topów rankingów. Oriflame wykonało kawał dobrej roboty podczas projektowania tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  30. tej wersji nie miałam. Miałam tylko ten tradycyjny w fioletowym opakowaniu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...