W styczniu na łamach bloga
pokazywałam niemałe zakupy z DM’u poczynione dzięki mojej znajomej:)
Zdecydowałam się wtedy m.in. na parę pomadek marki Balea. Jak wiecie mam suche
usta, a jednocześnie uwielbiam smarowidła do ust więc zużywam je w
zastraszającym tempie. Dziś chciałabym przybliżyć Wam wersje pomadek Balea: Sensitive, Intensiv oraz Swirled Kisses. Dwie pierwsze już
zużyłam natomiast tą ostatnią traktuję bardziej jako gadżet i używam
okazjonalnie.
Balea
Intensiv
Zaczęłam jej używać jako
pierwszej, ponieważ akurat była zima, a nazwa sugerowała intensywną pielęgnację
ust. Jak było w rzeczywistości? Sztyft ma ciemnożółte zabarwienie i standardową
pojemność 4,8g. Opakowanie jest skromne, ale dość solidne. Nie ma problemów z
odpowiednią aplikacją tudzież użytkowaniem. Pomadka nie zostawia koloru na
ustach, ale jeśli wyjedziemy poza kontur ust skóra w tym miejscu będzie lekko
zabarwiona na żółto. Szczerze mówiąc nie spodobało mi się to, zwłaszcza, że mam
tendencję do pocierania wargami. Zapach pomadki jest dziwny, przypominał mi
jakąś maść. Kilka minut po aplikacji ulatnia się, ale mimo wszystko nie mogę
uznać tego aromatu za przyjemny. Co z intensywnym działaniem? No niestety
działanie nie było tak intensywne jakby wskazywała na to nazwa. Pomadka
nawilżała i chroniła usta przed czynnikami atmosferycznymi, ale nie wykazywała
zdolności regeneracji. Była to typowa pomadka działająca doraźnie czyli głównie
wtedy gdy miałam ją na ustach. Słowem pomadka jakich wiele.
Koszt Balea Intensiv –
0,85€.
Balea
Sensitive
Ta wersja pomadki podobnie
jak wersja Intensiv zawiera 4,8g pomadki. Sztyft umieszczony został w podobnym
opakowaniu jednak jego kolor jest jasnoniebieski, a sam sztyft biały. Balea
Sensitive jest bezzapachowa, ale po zaaplikowaniu przez jakiś czas wyczuwałam
na ustach lekki bliżej niezidentyfikowany posmak. Nie był on dokuczliwy, ale
wolałabym żeby go nie było. Nastawiałam się, że działanie będzie podobne do
jednej z moich ulubionych tego typu pomadek czyli Nivea Hydrocare. Działanie o
dziwo było lepsze i bardziej długotrwałe niż w przypadku Balea Intensive, ale
nie spektakularne. Usta były gładkie i nawilżone, ale również jest to produkt
do częstego stosowania. Co mi akurat nie przeszkadza, ponieważ zwyczajnie lubię
używać pomadek nawilżających. Mam jeszcze jedną sztukę w zapasie.
Balea
Swirled Kisses
Jest to edycja limitowana,
nie jestem pewna czy jest jeszcze dostępna w DM. Tą wersję kupiłam wyłącznie ze
względu na zakręcony wygląd, wiecie jak lubię gadżety… Pod względem działania
nie liczyłam na zbyt wiele;) Pomadka ma nieco mniejszą gramaturę – 4,5g, a sam
sztyft biało-czerwoną barwę;) Swierled Kisses lekko wzmacnia naturalny kolor
ust. W mojej ocenie pomadki subtelnie barwiące zawsze są chociaż ciut słabsze
od tych bezbarwnych. Sztyft wygląda ciekawie, ale podczas aplikacji strona
czerwona lekko roznosi się na białą i wtedy nie wygląda to już tak estetycznie.
Pomadka nawilża w stopniu średnim i lekko wzmacnia naturalny kolor ust – usta wyglądają
na bardziej czerwone, ale efekt jest bardzo subtelny. Zapach bananowo-truskawkowy, dziwne połączenie, ale nawet przypadło mi do gustu.
Podsumowując pomadki Balea
nie są złe, ale nie są też rewelacyjne. Żadna z nich nie wykazuje silnego
działania regeneracyjnego i odżywczego. W Polsce znajdziemy wiele produktów o podobnym
działaniu. Nie ma więc sensu specjalnie ściągać tych pomadek ze sklepów
internetowych. Jeśli jednak mamy okazję zajrzeć do DM lub ktoś znajomy może nam
przy okazji przywieźć to czemu by nie spróbować. Zwłaszcza w takich cenach;)
ja lubie Alverde w wersji pomarańczowo-waniliowej, zawsze kupuje przy okazji pobytu w dM :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, jej jeszcze nie miałam. Z Alverde miałam żurawinowo-wiśniową.
UsuńJa jestem zakochana w pomadce peelingu Sylveco:D
OdpowiedzUsuńhaha wiem, też ją lubię ale ostatecznie używam bardziej jak peeling czyli nie non stop, choć i tak się da;)
UsuńPod względem działania przypominają mi pomadki z Isany ;D tzn tak mi się wydaje ;x
OdpowiedzUsuńZ Isany nigdy nie miałam, ale mnie się z kolei podświadomie wydaje, że z Isany są jednak gorsze. jakoś nigdy nie miałam na nie chęci, a przetestowałam już wiele przeróżnych;)
Usuńja się zakochałem w EOSie :D
OdpowiedzUsuńhehe Eosy lubię! Zwłaszcza Vanilla Mint;)
UsuńCzyli bez szału :)
OdpowiedzUsuńno tak ok, ale bez szału;)
Usuńdobrze wiedzieć, ale przynajmniej wygląd mają śliczny, ta ostatnia zakręcona- cudo :)
UsuńRobiąc zakupy w DM zastanawiałam się nad kupnem na próbę jakiejkolwiek, jednak uznałam, że spore zapasiki muszę zużyć. Jednak przy kolejnej okazji wrzucę którąś do koszyka z czystej ciekawości jak sprawdzi się u mnie.
OdpowiedzUsuńJeśli już będziesz w DM to wrzucić można z czystej ciekawości, drogie nie są;)
Usuńi tak zrobię:)
UsuńTeraz jeszcze 3 nowe zapachy;)
UsuńNie miałam jeszcze okazji używać tych pomadek :)
OdpowiedzUsuńhmmm połączenie banana i truskawki brzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńPomadki Balea akurat mnie nie kuszą :)
OdpowiedzUsuńmiałam wersję Balea Intensiv, masz rację, nie regenerowała jakoś super ale zużyłam ją do końca i nie była bublem
OdpowiedzUsuńZgadza się:) też zużyłam do końca, bublem nie była, ale z tym intensiv to trochę na wyrost;)
UsuńDobrze, że nie dorzuciłam ich do zamówienia ;)
OdpowiedzUsuńNie demonizowałabym aż tak bo złe nie są, a kosztują grosze;) po prostu nie są spektakularne;)
Usuńmam żurawinowo - wiśniową ale z Alverde i też szału nie robi, Balea mam chęć wypróbować choćby z ciekawości, ale widzę że też średniawo bardzo
OdpowiedzUsuńNo wielkiego wow nie ma;) tą Alverde też miałam, podobał mi się zapach i na początku działanie też, ale ostatecznie to jednak też było za mało dla moich suchych ust;)
UsuńMam jedną w zapasie. Jak byłam w DM to nawet na nie nie spojrzałam :D i dobrze.
OdpowiedzUsuńJak są przeciętne, to dla mnie za słabe ;) jak robiłam zakupy w dm, to nawet mnie nie kusiły, może i dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo przeciętne, ja się cieszę, że wypróbowałam, ale na pewno nie są to produkty do których będę regularnie wracać;)
UsuńCzyli takie średniaczki ;p Dla samego zapachu banana z truskawką, wzięłabym tą zakręconą :D
OdpowiedzUsuńO bardzo ciekawe, szczególnie ta ostatnia - uwielbiam zapach bananów i truskawek :)
OdpowiedzUsuńMam kilka pomadek z Balei ale jeszcze są nie otworzone ;)
OdpowiedzUsuńJakby była okazja do wypróbowania to pewnie bym się skusiła na tą Sensitive, chociaż ta zakręcona ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPomadki mają przepiękny wygląd, niezwykle intrygujący. Szkoda, że nie wyróżniają się działaniem na tle innych. No nic, będę dalej używać swojej Neutrogeny:)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię tą zakręconą :)
OdpowiedzUsuńTeraz co raz więcej sklepow internetowych z rzeczami z dm jest :D
OdpowiedzUsuńja nie mam dużych problemów z ustami więc u mnie świetnie się sprawdzają te pomadki i mam ich spory zapas u siebie ;)
OdpowiedzUsuńNo tak to wiele wyjaśnia:)
Usuńja uwielbiam aktualnie pomadeczki z Lura Conti :D
OdpowiedzUsuńna razie mam z nivei:)
OdpowiedzUsuńCzyli podobnie do pomadek isana, działają ale bez efektu wow :)
OdpowiedzUsuńTa czerwona mnie zaciekawiła, no ale nie mam możliwości żeby kupić coś z tej marki, muszę się zadowolić produktami w Polskich sklepach :).
OdpowiedzUsuńMam bananowo-truskawkową i uwielbiam ją :D
OdpowiedzUsuńmnie kuszą masełka Nivea, ale przy ilości smarowideł które posiadam to nieprędko je kupię.
OdpowiedzUsuńJa bym wypróbowała z Balea jakieś żele pod prysznic i produkty do włosów, bo produktów do ust mam już dużo :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, więc nie wiem jak to z nimi jest.. Ale żeli bym nie odmówiła! :D
OdpowiedzUsuńWyglądają interesująco jestem ciekawa zapachów :)
OdpowiedzUsuńNic nie miałam z Balea ale pomadki mimo wszystko bym sprawdziła jak działają u mnie, jedynie wybrałabym taką by żółtych kontur nie robiła.
OdpowiedzUsuńNa szczęście te żółte ślady były tylko w przypadku jednej ;)
UsuńTa Swirled Kisses wygląda bardzo ciekawie :) A jak podkreśla kolor ust, to chętnie bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu pojawiło się rozdanie z kosmetykami HEAN, jeśli byłabyś zainteresowana to zapraszam do wzięcia udziału :)
OdpowiedzUsuńSwirled Kisses wygląda kusząco, szkoda, że jest bardziej gadżetem niż kosmetykiem do pielęgnacji...
OdpowiedzUsuńTak to jest z tą Baleą, są to przyzwoite kosmetyki, ale bez rewelacji! Ten cały szał istnieje chyba tylko dlatego, że jest to marka niedostępna w Polsce ;-) Owszem, miałam do czynienia z wieloma perełkami z Balei, np. krem do stóp z mocznikiem jest świetny. Żele pod prysznic fantastycznie pachną, ale nie mamy co liczyć na pielęgnację ;-)
OdpowiedzUsuńKrem do stóp miałam:) Żele w większości lubię;) ostatnio miałam taki kremowy i on nawet pielęgnował;)
UsuńNiewiele brakowało a klinełabym ostatnio tę zakręconą na allegro... Podoba mi się, no...
OdpowiedzUsuńBrrr, ja ogolnie bardzo rzadko uzywam takich pomadek, mam gdzies Nivea, ale jakos zapominam zeby ja uzyc ;P
OdpowiedzUsuńNo proszę:) ja z kolei bez pomadki jak bez ręki;)
UsuńWydają się takie zwykłe ;)
OdpowiedzUsuńta pierwsza to troche jakby zjesc taka zupe gesta pomidorowa xd tak mi sie skojarzylo xd i w koncikach zoastaje osad ;p jejku co ja pisze XD
OdpowiedzUsuńHaha;) no nie wyglądało to estetycznie;)
UsuńNawet nie wiedziałam, że mają w ofercie też pomadki.
OdpowiedzUsuńNie warte zachodu jednak.
OdpowiedzUsuńJa preferuje Tisane i Carmex :)
Chciałbym choć jedną by zaspokoić swoją ciekaowość ;)
OdpowiedzUsuńTanie wiec szalu nie ma i tu sie nie dziwie i cudów nie oczekiwalam ;D
OdpowiedzUsuńjak wiesz mam dm pod nosem :) ale ja przestalam kupowac takie gadzety i inwestuje w produkty które naprawde i natychmiastowo i dlugotrwale pielegnuja :)
No właśnie jak się ma pod nosem to chyba tak nie kusi;) biorąc pod uwagę niskie ceny to pomadki nie są złe, ale w pl rownież można kupić mnóstwo takich o podobnym działaniu.
UsuńJak na taką cenę nie są najgorsze :)
OdpowiedzUsuńŚredniaczki jakich pełno. Taka ciekawostka. Ja jestem póki co zakochana w Sylveco i Alterra ;)
OdpowiedzUsuńSylveco bardzo lubiłam :)
UsuńTakie średniaczki :) Są bo są :)
OdpowiedzUsuńmam jedną w zapasie i zobaczymy : )
OdpowiedzUsuńjeśli miałabym okazję to bym wypróbowała :) tak jak mówisz, specjalnie polować raczej nie warto
OdpowiedzUsuńTa zakręcona fajnie wygląda, do tego czuję, że zapach przypadłby mi do gustu. Jednak ogólnie to jakoś niespecjalnie mnie kuszą, ale nie wykluczam, że kiedyś jakąś kupię przy okazji :)
OdpowiedzUsuńJa do balei nie mam dostępu ;<
OdpowiedzUsuńNo ja też na co dzień nie mam;)
UsuńPomadki z Balea jeszcze nie miałam ale jeśli odwiedzę znów drogerię DM to pewnie na coś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTa zakręcona pomadka wygląda świetnie :) ja ostatnio odkryłam Caudalie i muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńO tak, pomadka Caudalie jest super:) pisałam o niej już jakiś czas temu:)
UsuńAkurat pomadek z Balea nie mam, ale nie koniecznie mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ot tak jak mi jakiś zapach wpadnie w oko sobie jedną sprawię, bo nie mam szczególnie wymagających ust, a tak jak Ty lubię nie przeszkadza mi smarowanie kilkanaście razy dziennie :D (chociaż ja wciąż uważam że Ty to jesz przyznaj się! ) :D
OdpowiedzUsuńPs. Tą Laurę Conti jak coś kupiłam w Rossku, nie droga, jakieś kilka zł więc sobie możesz spróbować. :)
No właśnie ja z kolei mam wymagające usta i pewnie dlatego tak często smaruję:D Ale nie jem tego hehe chociaż nawet rodzina swego czasu mówiła na mnie smarowidło:P
UsuńWidziałam właśnie kiedyś te LC w Ross, nie zaszkodzi wypróbować bo może akurat;)
Zapachy kuszą, ale skoro nie nawilżają w dużym stopniu, to chyba nie ma sensu kupować... ;)
OdpowiedzUsuńta marka bardzo mnie kusi !! poczynając od szamponów po te pomadki :) ja również lubie często smrować usta więc u mnie też nie byłoby z tym problemu :)
OdpowiedzUsuńco powiesz na wzajemną obserwację??
rozmaitowo.blogspot.com
Nigdy mnie jakoś nie kusiły mam swoje ulubione
OdpowiedzUsuńszkoda że nie regenerują dogłębnie.. bo aktualnie to moim ustom by się przydało ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji używać, ale za to miałam pomadkę z Alverde i nie okazała się takim hitem wcale... Może jeszcze na sztyfty Balea się skuszę, ale z pewnością nie jest to moje pierwszorzędne chciejstwo.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Miałam kiedyś migdałową pomadkę Balea i niestety była słaba :/ Mnie też wizualnie podoba się ta zakręcona :D
OdpowiedzUsuńDwukolorowa wygląda bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z Balea, zostaje mi tylko czytanie o tych produktach. ;d A co do balsamów, to jestem od jakiegoś czasu wierna eosowi. Z małymi odstępstwami na rzeczy, które kupiłam wcześniej.
OdpowiedzUsuń